W idealnym społeczeństwie to praca, studia i kompetencje powinny decydować o tym, czy staniemy się zamożni, czy nie, czy zgromadzimy majątek, czy nie… Nie urodzenie, małżeństwo i spadek, jak było za Belle époque – czasów rażących dysproporcji społecznych. I jak zdarza się także dzisiaj…
Rażące różnice majątkowe
Majątek 10% najbogatszych jest większy od POŁOWY ogółu majątków i rośnie aż do 90% całości w niektórych społeczeństwach. To – niestety – rzecz uniwersalna – na całym świecie i w każdej epoce.
Skoro jedni tyle mają, inni już niekoniecznie. Dlatego we Francji zarówno w XIX wieku, jak i w XX i XXI POŁOWA osób umierała i nadal umiera bez majątku do przekazania.
W XX wieku te rażące dysproporcje majątkowe w znacznym stopniu znikły wskutek wojny. Niestety nie z powodu racjonalności demokratycznej czy ekonomicznej. A szkoda.
Skład majątków zmienia się w zależności od miejsca na drabinie, jakie zajmują ci, którzy je zakumulowali. Nieruchomości to ulubiona lokata średniaków i zamożnych, natomiast prawdziwie wielkie fortuny składają się głównie z aktywów finansowych i udziałów w przedsiębiorstwach. Najwięcej takich majątków znajdziemy w Stanach Zjednoczonych.
Nierówności w USA
Pod względem nierówności USA w 1800 roku wyglądały jak Szwecja lat 70-tych XX wieku. Czyli miodzio. Przybyli tam młodzi emigranci, pełni nadziei na przyszłość, ale z ograniczonym majątkiem. Hmmm… To trochę jak bym pisała o sobie 😉 . Niestety dzisiejsze Stany z tą egalitarnością nie mają już nic wspólnego. Występują tu wielkie zróżnicowania w płacach: superkadry kierownicze zarabiają po 50, a nawet 100 razy więcej niż wynosi średni dochód. To oni stanowią 60-70% w grupie 0,1% najbogatszych. Sportowcy, aktorzy i inne gwiazdy to ledwie 5% tej grupy.
Oczywiście w USA nierówności na pensji się nie kończą. W tym kraju najwyższy decyl (10%) posiada 72% amerykańskiego majątku, natomiast niższa połowa ledwie 2%. Jeszcze większe dysproporcje były na porządku dziennym w czasach pięknego okresu…
Majątek w Belle époque a dziś
To był piękny czas wielkich fortun i klepania wielkiej biedy, od której bolały dłonie. Od tego rozdziału w historii przeszliśmy od dużych, ale nielicznych, fortun do wielu małych. Spadki rzędu 30, a nie 5 milionów euro, są dziś znacznie rzadsze niż w XIX wieku.
Kapitał ziemski z czasów Belle époque zastąpił dziś kapitał przemysłowy, finansowy i w nieruchomościach. W niektórych rejonach świata dawniej był to także majątek w ludziach (niewolnictwo).
Narodziny klasy średniej
Za Belle époque klasa średnia praktycznie nie istniała, majątki najbogatszych stanowiły prawie całość majątków. W Europie 1910 roku 80% całości miał najwyższy decyl, 45% najwyższy centyl. Najbiedniejsi, czyli dolna połowa społeczeństwa, zarówno za Belle époque, jak i teraz posiadali i nadal posiadają ledwie 5%. Niefajnie, co?
A jednak coś drgnęło niczym serce pensjonariuszki na widok przystojnego młodzieńca. To klasa średnia wyrwała znaczący kąsek z tego tortu. Dziś w Europie ma ona 1/3 majątku, w USA 1/4. Przedstawiciel klasy średniej posiada przeciętnie 175 000 euro majątku. W skali światowej średni majątek zaś to 60 000 euro na osobę. We współczesnej Francji dzięki narodzinom klasy średniej najbogatsi posiadają tylko 2/3, a nie 90% majątku narodowego jak to było dawniej.
Jak widać – wiele od tego czasu się zmieniło. Na lepsze. Mimo to – zdaniem Piketty’ego – znajdujemy się na dobrej drodze do powtórki z rozrywki… O czym przekonasz się, czytając pobieżną, bo pobieżną, ale jednak, historię podatków w ostatnich trzech stuleciach…
PRZECZYTAJ TAKŻE PIERWSZĄ CZĘŚĆ WPISU: Dlaczego posiadanie dużego majątku jest niemoralne?
Krótka historia podatków
Na wstępie zaznaczę, że podatki istnieją nie tylko po to, by utrzymywać państwo, ale by niwelować nierówności.
W wielu krajach podatek progresywny wprowadzono już w drugiej połowie XIX wieku. Przed wojną najwyższy podatek dochodowy wynosił 10%, większego bowiem sobie nie wyobrażano.
Po rewolucji francuskiej, w kraju jej krwawych narodzin, wprowadzono podatek spadkowy. W USA zaś federalny podatek od spadków pojawił się w 1916 roku. Niestety przyjęte stawki były śmiesznie niskie i niewiele to zmieniło w walce z nierównościami, bo czymże jest płacenie marnych 1-2% od spadku? We Francji, ponadto, w wyniku rewolucji wprowadzono zakaz primogenitury, czyli zakaz dziedziczenia przez najstarszego potomka, co miało zapobiec koncentracji majątku.
Mimo powyższych przykładów tak naprawdę do I wojny światowej w wielu krajach nie było w ogóle podatku ani od dochodu, ani od zysku przedsiębiorstw, a podatki spadkowe wynosiły ledwie kilka procent.
Wszystko zmieniło się w okolicach wojny. W USA po wielkim kryzysie Roosevelt podniósł stawkę federalnego podatku na najwyższe dochody do 80%. W 1944 przebito ją. Najwyższa wynosiła 94%. Swoją drogą Wielka Brytania pobiła tutaj rekord świata stawką 98% w latach 40-tych i 70-tych XX wieku (sic!).
W latach 80-tych XX wieku nastąpiła pełna liberalizacja obrotu kapitałem. Państwa zaczęły też ze sobą konkurować, by przyciągnąć zielone. Stawki podatków zaczęły więc spadać niczym liście podczas huraganu. Niskie podatki i – co za tym idzie – rosnące nierówności to dzisiaj w znacznej mierze wynik konkurencji fiskalnej między krajami.
To wszystko sprawiło, że bogaci, po obniżeniu najwyższej stawki podatkowej, nie dość że otrzymują wyższe wynagrodzenie, to jeszcze stać ich na wywieranie wpływu na polityków, by zachować status quo – zauważa Piketty. Finansują bowiem partie, think tanki i grupy nacisku.
Podatek regresywny
I tym oto sposobem na szczycie dochodów mamy już do czynienia z regresją. We Francji całkowita stopa opodatkowania dla najbogatszych wynosi 35%, dla średniaków nawet 50%, co rzecz jasna niezwykle demotywuje. Przeciętny Francuz, ale z pewnością także i Polak, może zadać sobie skądinąd słuszne pytanie: „Dlaczego mam płacić podatki, skoro system jest niesprawiedliwy?”.
Z podatkiem regresywnym mamy do czynienia wskutek tzw. optymalizacji podatkowej lub gdy wyprowadza się dochody z kraju, do raju podatkowego. Albo gdy… taki podatek uchwala rząd, brzmi niewiarygodnie? A jednak!
Poll tax kosztował Margaret Thatcher utratę posady premiera. To była dokładnie TA SAMA kwota dla wszystkich, niezależnie od osiąganych dochodów, a więc bogaci płacili tyle samo co biedni ludzie (sic!). Podatek wszedł w życie w 1988 i utrącono go szybko, bo już w 1991.
Państwo socjalne
Jak już wykazałam, kapitalizm majątkowy ma się świetnie. Choć umożliwiła go wolna gospodarka, to jednak ona, sama w sobie, jest najwspanialszą rzeczą, jaka nam się przytrafiła, także nam Polakom, po latach komunizmu. Problem leży gdzie indziej. W za niskich podatkach.
Gdy stanowią one 10% dochodu narodowego – jak było do I wojny światowej, to za wpływy do budżetu z tego tytułu opłaca się tylko policję, wojsko, sprawiedliwość, administrację, sprawy zagraniczne.
Gdy podatki są wyższe, dodatkowe pieniądze idą na opiekę zdrowotną i edukację, znaczna część na emerytury, renty, zasiłki. To one zlikwidowały biedę trzeciego wieku, która była powszechnym zjawiskiem jeszcze w latach 50-tych ubiegłego stulecia.
Dzięki rewolucji fiskalnej narodziło się państwo socjalne. Jest ono przyczyną (a może i skutkiem?) modernizacji i rozwoju. Dodam, że w Europie to najbogatsze kraje mają najwyższe podatki, patrz: Skandynawia.
Państwo socjalne łagodzi nierówności, ale to nie jedyne rozwiązanie… Teraz chodzi przede wszystkim o ulepszenie całego systemu poboru podatków. Rozwiązania, na jakie być może czekamy, proponuje francuski ekonomista, Thomas Piketty. Przeczytasz o nich w ostatnim wpisie serii za 2 lub 4 tygodnie. Cierpliwości.
PRZECZYTAJ TAKŻE TRZECIĄ CZĘŚĆ WPISU: Nierówności majątkowe: niepokojące sygnały – co można z tym zrobić?