Miejsce wycieczek zakochanych na miesiąc poślubny z jednej strony, doskonała miejscówka dla samobójców z drugiej. Ogromna, silna i zimna – nie, to nie mowa o Heldze z Niemiec 😉 , ale o rzece i jej wodospadach – każde z nich znane jest jako Niagara. (Wymawiaj: Najagra, trochę jak Viagra. O innych wpadkach z wymawianiem obcojęzycznych słów przeczytasz tutaj).
Kochanego ciałka nigdy za wiele?
Tak naprawdę dopóki nie wybiorę się nad Niagarę, nie zdążę zaobserwować tego, o czym wiedzą wszyscy (ja też) – Amerykanie mają nadwagę. Ale nie taką jak nasze koleżanki z pracy #wiecznie_na_diecie. To nie jest kilka ani nawet kilkanaście dodatkowych kilogramów, które mogą dodać kobiecości. To tak ekstremalna otyłość, że zastanawiam się, jak ci ludzie jeszcze chodzą. Nic więc dziwnego, że w pełnym uroczych butików Lewiston niemal co drugi dom ma plakietkę z napisem: „Kręgarz”.
Pytam się cioci, czy ja z moim godnym pozazdroszczenia szczupłym ciałem 😉 nie wywołuję u Amerykanów kompleksów, w odpowiedzi słyszę: „Nie, jesteś tak drobna, że oni cię nawet nie zauważają”.
Mam wrażenie, że Amerykanie wręcz są zadowoleni ze swoich ciał, panie w średnio-starszym wieku chodzą w opiętych szortach i bluzkach do pępka, spod których wypełzają fałdy tłuszczu. W sumie to nawet fajne, każdy może być sobą i czuć się z tym dobrze. Niemniej jednak żartuję, gdy w niedzielę moja rodzina wybiera się do kościoła, że wierzący otyli powinni modlić się o zrzucenie kilkudziesięciu kilogramów, podczas gdy ci szczupli o to, by nie przytyć.
Herbata z mikrofali
Tak więc widok na Niagarę przysłaniają mi otyłe amerykańskie ciała. (OK, kończę już z tym okrucieństwem). Jest tu także mnóstwo Hindusów. Miażdżąca większość restauracji w miasteczku Niagara Falls serwuje kuchnię hinduską, której mój brzuch nie zniesie. Trudno znaleźć coś innego.
Wreszcie jednak trafiamy do Red Coach Inn, bardziej wyszukanej restauracji. Jedzenie tu naprawdę nam smakuje, o co nie zawsze łatwo w tym kraju. Mimo to zamiast zamówionej gorącej herbaty otrzymujemy jedynie letnią… Kelnerka dziwi się, przecież nalała wodę prosto z dyspensera (sic!). Po czym uśmiecha się i obiecuje podgrzać herbatę w mikrofali. Moja matka, herbatoholiczka jeszcze większa ode mnie, przeżyłaby szok, gdyby dowiedziała się, że można przygotować wodę na herbatę w czymś innym niż w czajniku…
Kliknij w zdjęcia, by je powiększyć.
Siła żywiołu
Sama Niagara po amerykańskiej stronie jest niesamowita, patrząc na nią, czuć siłę żywiołu. Właściwie to szereg kilku wodospadów, do których dociera woda z Wielkich Jezior – razem tworzą system największych słodkowodnych zbiorników na świecie.
Podpływamy pod Niagarę na specjalnej turystycznej łodzi, woda z wodospadów opryskuje moje ciało, ukryte pod niebieskim płaszczem, jaki otrzymałam przed wejściem na pokład. Gdy dopływamy do największego w wodospadów – Horseshoe Falls, przed oczami mam już tylko biało od wody. Zgrzytam zębami. Woda ma potwornie niską temperaturę, szkoda, bo inaczej chętnie wybrałabym się na przepłynięcie tzw. jetboat po mikrowodospadach (rapids) na rzece Niagara. Patrząc na nią z góry, wiem, że to świetne przeżycie. Łódź mknie szybko, tak szybko, że niekiedy można wyłączyć jej silnik, a mimo to dalej płynie. Woda wdziera się na pokład. Turyści krzyczą pewnie trochę z zachwytu, ale na pewno też nieco z przerażenia…
Niagara vs daredevils
W historii znalazło się kilku śmiałków, którzy rzucili sobie wyzwanie „walki” z Niagarą. Jeden z najbardziej niewiarygodnych przykładów? Emerytowana nauczycielka Annie Edson Taylor, która pokonała wodospad w drewnianej beczce w 1901 roku. Zabrała do niej także swojego kota, a wnętrze wypchała materacem, by było im miękko. Gdy wyszła cało z beczki, wszyscy oniemieli, a ona jedynie oznajmiła, by nikt inny nie ośmielił się tego ponownie zrobić. Kobieta dokonała tego, by zarobić wystarczająco dużo pieniędzy na starość, niestety – o ironio – zmarła w biedzie.
Honeymoon
Niagara zasłynęła jako miejsce idealne na miesiąc miodowy. Tradycję tę rozpoczął brat Napoleona. Nie dziwi mnie więc, że Bed & Breakfast, w którym się zatrzymujemy, to 120-letni dom urządzony w romantycznym, rustykalnym stylu. Jego właścicielka zrobiła kurs przez internet, który umożliwia jej udzielanie ślubów. Stworzyła potem tutaj kaplicę, w której łączy węzłem małżeńskim gejowskie pary. Pensjonat stoi nigdzie indziej jak przy Rainbow Blvd.
Konsumpcja
Miasteczko Niagara Falls, gdzie znajdują się wodospady, samo w sobie jest dość szpetne. Dopiero zaczyna się coś dziać pod kątem turystyki. Powstaje taras widokowy nad największym z wodospadów, a także ścieżka wzdłuż rzeki. Widać, że wiele domów zrównano tu z ziemią, straszą opuszczone parcele, a także ogromne kasyno graniczące z… kościołem. Świątynia konsumpcji i ducha tuż obok siebie. To chyba tylko możliwe w USA.
Aby wyjść z „turystycznego rejonu Niagary”, należy przejść przez sklepik z pamiątkami. Podobnie sytuacja wygląda w oceanarium w Cincinnati (Ohio). Amerykanie to naród trenowany do konsumpcji. Kupuj, jedz i bądź szczęśliwy – zdaje się głosić niepisana deklaracja celu życia każdego mieszkańca tego wspaniałego kraju. Ale co tam! I tak ich uwielbiam!
Jakie bakterie?
Kolejną charakterystyczną cechą w USA jest wszechobecność płynów antybakteryjnych: nie tylko w szpitalu czy oceanarium w Cincinnati, w którym można dotknąć rekina (zrobione!), ale także na stanowisku wypożyczalni rowerów czy na lotniskach. Jeden z producentów chusteczek dezynfekujących chwali się, że zabijają one 99,999% bakterii. Mimo tej obsesji na punkcie zarazków Amerykanie podczas mszy piją wino ze wspólnego kielicha…
Toalety już tak higienicznie nie są, bo wody w każdej z nich jest tyle, że jeśli nie wrzuci się dużej ilości papieru toaletowego, otrzymuje się darmowe mycie tyłka. Ale chyba nie o to chodzi… Łazienki w miejscach publicznych mają też to do siebie, że drzwi zamykające kabinę zaczynają się dopiero na wysokości kolan. Jak dla mnie zapewniają za mało prywatności.
Jadąc nad Niagarę, zjadłam pyszną zupę-gulasz z fasolkami nad jeziorem Erie. To bardzo przyjemne, sielskie miejsce, jak gdzieś na Mazurach, bez spiny. Polecam!
Przeczytaj także o moim pobycie w Ohio i Północnej Kalifornii.
*Wszystkie zdjęcia i gif zostały zrobione przeze mnie. Patrz, jaka jestem zdolna 😉 *