„Seks i cytadela. Życie intymne w arabskim świecie przemian” – książka pióra pół-Egipcjanki, pół-Walijki – opowiada o tej sferze życia, która dotyczy każdego z nas: singla, żony, męża, geja, lesbijki, transseksualisty… W poprzednim tygodniu pisałam na podstawie tej książki o figurze dziewicy w muzułmańskim świecie. Dzisiaj kontynuacja wpisu – czyli o tym, jak wygląda w tych rejonach zjawisko prostytucji.
Prostytutka, czyli kobieta nie tylko z dzielnicy czerwonych latarni
Niektóre młode muzułmanki dorabiają jako prostytutki, ale uprawiają wtedy tylko seks analny i oralny, bo dla przyszłego męża oczywiście muszą pozostać dziewicami. Nie zabezpieczają się też, bo – jak argumentują – tak przecież nie można zajść w ciążę. Również inne niewiasty niechętnie używają kondomów, bo gdy w Egipcie policja zgarnie z ulicy kobietę, która je przy sobie nosi, to… weźmie ją za prostytutkę.
Prostytucja w Egipcie jest nielegalna, grozi za nią do 3 lat więzienia. Naturalnie jest też przy okazji haram (zakazana). Ale haram już nie jest małżeństwo czasowe z kilkadziesiąt lat starszym bogatym Arabem znad Zatoki. Większość takich tymczasowych, wakacyjnych układów dotyczy bowiem nastolatek. Rodzice z biedy je sprzedają. Czy wiesz, że obalony prezydent Mubarak i pierwsza dama walczyli z handlem dziećmi?
A jeszcze przed rewolucją w 1952 prostytucja była zawodem w Egipcie. Prostytutki miały swoje dzielnice, w których urzędowały, chodziły w czerwonych pantalonach, co tydzień się badały, bo tak też nakazały kolonialne władze, ich zawód był również opodatkowany. Wymyślili to Osmanie, którzy nałożyli podatki na kobiety tym wyższe, im były piękniejsze… Słynna dzielnica czerwonych latarni to Clot Beja.
Żonaci chętnie korzystają z usług prostytutek, bo one znają więcej sztuczek niż ich żony. Gdyby te ostatnie zachowywały się prowokacyjnie w sypialni, musieliby zadać sobie pytanie: „Skąd moja żona to zna?”. Po czym zapewne by dodali: „O cholera! Nie była wcale dziewicą!”.
Pewien mężczyzna porównuje miejscowe kobiety do turystek z Zachodu: „Egipcjanki są jak radio, kobiety z zagranicy jak wideo”. Niektóre żony akceptują jako drugą żonę turystkę, bo wtedy mają stały dopływ gotówki, mąż nie musi więc wyjeżdżać do pracy nad Zatokę.
W Tunezji natomiast prostytucja jest legalna, ale tylko w jednej z dzielnic Tunisu, gdzie 25 burdeli działa pod okiem administracji. W tym państwie jedna trzecia mężczyzn poniżej 25 roku życia korzysta z usług prostytutek. W Maroku dwie trzecie. 40% z nich straciło cnotę z prostytutką.
A teraz smaczki! Shereen pisze o kobietach, dla których seks nie stanowi tabu. W Maroku jedna z nich, nosząca hidżab, pracuje dla organizacji walczącej z AIDS. Chodzi po ulicy, rozdaje prezerwatywy i lubrykanty prostytutkom. Druga aktywistka, również w hidżabie, raz pokazała w satelitarnej telewizji, jak zakłada się prezerwatywę ustami, wzbudzając grozę. Inna, zaobserwowana przez Shereen kobieta w hidżabie i abaji okazała się prostytutką! Jak widać, pozory mylą – hidżab wcale nie musi oznaczać mentalnej konserwy! (O tym, by nie ocenić książki po okładce pięknie ostatnio śpiewa Maria Peszek).
Skoro zakazano, nie znaczy, że nie istnieje; o podwójnym życiu w Iranie opowiadają m.in. instagramowe fotografie Kiana Hayeri. Zajrzyj!
Rodzaje małżeństwa – nieoficjalna żona rozgrzesza z cudzołóstwa
Jak już wiesz, seks pozamałżenski w krajach muzułmańskich jest nie do pomyślenia. Oczywiście oficjalnie. Ale kto powiedział, że małżeństwo tu ma taki wymiar jak w chrześcijańskiej Europie? Można przebierać i wybierać w rodzajach związków małżeńskich, niektóre z nich mają wymiar zalegalizowanego sponsoringu:
- Zawadż muta (małżenstwo dla przyjemności) – czyli czasowe, na czas z góry określony;
- Zawadź urfi – zwykle utrzymywane w tajemnicy, zawiera się je, by mieć czyste sumienie, gdy się sypia z innymi kobietami poza swoją żoną;
- Zawadż misjar – wakacyjne małżeństwo, które zwłaszcza upodobali sobie bogaci Arabowie znad Zatoki. Przyjeżdżają do Egiptu na kilka dni lub tygodni, by uprawiać seks z biednymi Egipcjankami. Małżeństwo spełnia wymogi szariatu, ale nie jest rejestrowane w urzędzie.
Oczywiście żadne z powyższych nie ma tej rangi co małżeństwo oficjalne, które gwarantuje dziedziczenie po mężu i automatyczne uznanie ojcostwa.
Patriarchat wspierany przez religię i państwo
Wnioski zabrzmią dla wielu feministycznie, więc jeśli masz zwymiotować na ekran komputera, bo nie rajcuje Cię postęp, niezależność i równość, proszę, opuść tę stronę. Sama mocno wierzę, że jedna kultura nie powinna narzucać swoich wartości innej (np. #feminizm, #demokracja itp.), ale wypowiedzi rozmówców Shereen oraz niejednoznaczność zachowań w kontekście seksu w arabskich krajach zdają się mówić: pora na wolność i równość! Czy nie tym była arabska wiosna?
By sprawować władzę nad ludźmi, trzeba ich ujarzmić – mówi jedna z rozmówczyń Shereen, wierząca muzułmanka. A co najłatwiej ujarzmić, co dotyczy wszystkich? – pyta. Sfera seksualna! Potępiając jakąkolwiek w niej indywidualność, łatwiej będzie jednolitą masą kontrolować. Taka jest instytucjonalna religia, ale nie religia sama w sobie – dodaje.
W krajach muzułmańskich seks przed małżeństwem uznaje się za niedozwolony, kobieca zdrada jest nie do pomyślenia, a rozwód kończy się wyrzuceniem kobiety na margines. Każda (Każdy) oczywiście musi posłusznie słuchać ojca lub męża, bo on jest najmądrzejszy. Tak się tworzy system poddańczy, od zabierania wolności w domu, twierdził Wilchelm Reich, psychoanalityk i seksuolog.
Tam, gdzie religia i państwo ingerują w wolność jednostki, tam ludzie są nieszczęśliwi. A patriarchalna rodzina, która jest przez nie wspierana, doskonale odzwierciedla to zniewolenie. Podsumowując: państwo autorytarne ma swojego przedstawiciela w formie ojca i nierzadko (jak tu) wsparcie w religii, która działa w służbie moralności.
Pewna Libanka opowiada Shereen, że w krajach arabskich oparcie dla jednostki stanowi rodzina, nie państwo, jak na Zachodzie. Nikt jej nie da zasiłku, gdy straci pracę, musi więc liczyć na więzi rodzinne. Ma się związane ręce, trzeba dostosować się do konserwatywnego społeczeństwa, kryjąc swoją seksualność, czy to uprawia się seks przedmałżeński, czy jest się gejem, czy transem itd.
Jak splami się honor rodziny, to pozamiatane. W takich krajach jak np. Kuwejt, gdzie mnóstwo ludzi nosi to samo nazwisko co ty, trzeba mocno uważać. Czyli żyć w zgodzie z cudzymi oczekiwaniami, zadowalać innych, ale samemu nie być sobą, być nieszczęśliwym.
Religia, państwo i społeczność nakładają kajdany na indywidualne jednostki. Tylko budowa społeczeństwa, które uznaje i szanuje wolności osobiste we wszystkich dziedzinach, przyniesie spokój kobietom, gejom, transom i innym osobom wyłamującym się z patriarchalnego szyku, w którym rządzi heteroseksualny mężczyzna.
Jane Sasson, autorka „Wyboru Jasminy” – o niewolnicy seksualnej z Bliskiego Wschodu, mówi tak: „Jedyną rzeczą, która naprawdę nas chroni i gwarantuje wolność, jest prawo. Dopóki nie zmieni się prawo, kobiety będą tam miały bardzo trudne życie”.
Zaś Shereen pisze, że na Zachodzie rewolucja seksualna nadeszła wraz ze zmierzchem kościoła. Co nie znaczy, że ta, która może się dokonać w krajach arabskich, ma zerwać z islamem. Przecież z Koranu wypływa poszanowanie prywatności. Nie jest więc niemożliwa postawa: „Żyj i daj żyć innym”.
Tutaj znajdziesz link do pierwszej części wpisu: o figurze dziewicy w muzułmańskim świecie.